Wracając z przedszkola idziemy sobie przez park...każda ławka zajęta chociaż piździ z każdej strony , a z co drugiej miejscówy dochodzi do mnie moherowym głosikiem tekst - "jakie śliczne Aniołki" .... ding! ding! hallooo! Aniołki są w niebie i mają skrzydełka a moje dzieci pomijając fakt , że są niegrzeczne i czasami mam ochotę związać Je i wsadzić do wersalki ;) to stąpają mocno po ziemi. Może wyjdę na czepialską ale już od narodzin Mai każdy tekst "jaki śliczny Aniołek" ripostowałam tekstem "Aniołki są w niebie a Maja jest po prostu śliczna" - i to nie dlatego , że była już wtedy niegrzeczna a ja jestem na co dzień niemiła ;) ja tylko nie lubię nazywania moich dzieci Aniołkami... - jest pewien "rodzaj" mam , które ten tekst irytuje - zwyczajnie źle im się kojarzy .... bo nie żeby chciały ale nie mają innego wyjścia i dzielą(bo muszą) swoje dzieci na te, które są niegrzeczne a zarazem przy tym śliczne , słodkie i kochane , i na te które naprawdę nazywają Aniołkami, bo naprawdę mają skrzydełka. Ja do tego rodzaju mam należę , więc nazywanie moich dzieci - które swym zachowaniem często sr**ą ;) mi na głowę - Aniołkami - nijak mi do Nich nie pasuje pod żadnym względem, zwłaszcza tym anielskim. A więc ogłaszam wszem i wobec, że moje dzieci -Maja, Kuba i Ala nie są ślicznymi Aniołkami - One są po prostu śliczne lub jak kto woli - NIEZIEMSKO PIĘKNE!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz