Niby powinnam być przyzwyczajona ,że od kiedy żyję ,pojawia się na kilka miesięcy a później na jeszcze dłużej znika....ale chyba nigdy do tego nie przywyknę ... bez Niej jest mi po prostu źle...i tak rok w rok... ale dziś się pojawiła - pozwoliła się rozebrać nawet ;) , otuliła swoim ciepełkiem , zaprosiła na spacer ....i nagle poziom deprechy zimowej z 83 spadł na 42 procenty ;) .... jeszcze bardziej spadnie jak przyjedzie Jej brat ... ten to dopiero ma moc :P jak na razie mam nadzieję ,że WIOSNA zagości już na dobre ...bo jak zniknie bez ostrzeżenia za dzień lub dwa to jej wszystkie kwiatki z doopy powyrywam ;) noooo... więc wiosnę witamy i czekamy teraz aż niedługo wymieni się z latem... swoim fajnym bratem :P
póki co grzecznie proszę - Wiosno, nie odchodź ...i ... nie zostawiaj mnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz